Prezes Kaczyński zdecydowanie zaprzecza zarzutom, jakoby jego intencją jest wyprowadzenie Polski z Unii Europejskiej. To samo potwierdzają inni pisowscy celebryci, a wtórują im propagandziści obozu władzy, na przemian ośmieszając i oburzając się na drugą stronę, że jak śmie podważać dozgonne przywiązanie PiSu do naszej przynależności do tej głównej rodziny państw europejskich.
Jednocześnie jednak Kaczyński potwierdza, że interesuje go tylko Europa Ojczyzn, a nie żadna głębsza integracja i usilnie jego ludzie będą forsowali reformy, zmierzające do uczynienia z Unii luźnej konfederacji państw. Sama w sobie taka koncepcja oznacza krok w tył jeśli chodzi o wzmacnianie tej organizacji i dlatego prawie wszystkie inne kraje europejskie ( i prawie 80% Polaków ) są zauroczone obecnie zupełnie przeciwstawnym kierunkiem, w który po całości pójdą zaraz po tegorocznych wyborach w Holandii, Francji i Niemczech. Wyborach , w których wedle wszelkich znaków na niebie i na ziemi, zdecydowanie wygrają zwolennicy zaciskania integracji europejskiej.
Podsumowując Kaczyński nam mówi, że nie chce Polexitu, ale także odrzuca Unię, jaka się nieuchronnie tworzy na naszych oczach.
Powtarza tym samym pijarowy manewr z ostatniej hucpy w Brukseli w sprawie wyboru Prezydenta UE. Pisowcy zarzekali się przed nią, że nie chodzi im o utrącenie Polaka, bo wystawiają przecież innego polskiego kandydata. Jak się okazało, kłamali ponieważ z góry wiedzieli, że Saryusz-Wolski nie ma żadnych szans.
I teraz też kłamią w sprawie Polexitu, a gdy już ogłoszą to oficjalnie, sprzedadzą ciemnemu ludowi bajkę jak to się starali, ale Europa ich odrzuciła, wiec nie mają innego wyjścia!?
Na szczęście Polacy nie gęsi, a swój rozum mają i po czynach, w tej żywotnej dla nich sprawie, oceniają.
Zapowiedź totalnej i histerycznej wojny na salonach brukselskich, rozpoczęta warcholstwem 9.03 i ostatnią wypowiedzią Waszczykowskiego o obniżeniu poziomu zaufania wobec partnerów unijnych, może być odebrana przez polski Naród tylko jednoznacznie, jako przygotowanie rodaków do ostatecznego rozwodu. Bo przecież taki styl może być tylko przeciw skuteczny w namawianiu innych państw UE do czegokolwiek. A w szczególności do tego, czego one nie chcą, a chcą czegoś zupełnie odwrotnego.
Obserwowane przez Polaków reżymowe media też rozpoczęły nagonkę nie tylko antytuskową, ale i antyniemiecką oraz antyunijną. Nawet się w tym zagalopowały i zaczęły popierać Erdogana w ostrym sporze z krajami Europy Zachodniej, podczas gdy nawet Wilders i Le Pen oraz prawie 90% zachodnich społeczeństw popiera ostry kurs wobec tureckich demonstrantów.
Także taka postawa mediów, sprzyjających obozowi władzy, utwierdza tylko w Polakach podgląd, że PiS dąży do Polexitu!
