GenesisX GenesisX
189
BLOG

Reagan a Trump.

GenesisX GenesisX USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Polscy bojownicy walki ze światowym liberalizmem, z wolnością i demokracją, z konstytucją i prawem, zwolennicy mocnej ręki, byle populistycznej, a czasem i religijnej, mają problem z 45-tym prezydentem USA. Bo w jego przypadku, nacjonalizm i izolacjonizm amerykański, połączony z robieniem interesów, a mniej dzierżeniem pochodni obrony praw obywatelskich na pohybel wszystkim dyktatorom tego świata oznacza nie mniej ni więcej dla Rzeczpospolitej niż zwielokrotnienie śmiertelnego zagrożenia ze strony odwiecznego, moskalskiego wroga.

Rozpaczliwie te pacany zakrzykują więc rzeczywistość, próbując porównać Donalda Trumpa do pogromcy komunizmu, Ronalda Reagana, przypominając, że ów też był bardzo mocno krytykowany przez niechętne mu środowiska, gdy do władzy dochodził.

Tymczasem owa paralela ma się jak pięść do oka.

Po pierwsze Reagan miał zdecydowanie większe poparcie w narodzie, zwyciężając z Carterem aż 8,5 milionami głosów wyborców, podczas gdy Trump przerżnął z Clinton prawie 3 milionami! Generalnie wszystkie większe amerykańskie miasta olały Trumpa, nawet w stanach , w których Trump wygrał. Przykładem choćby Teksas,  gdzie w hrabstwach obejmujących pięć największych miast stanu - Houston, Dallas, San Antonio, Austin i E Paso Hillary zdobyła razem ponad 50% głosów więcej niż jej republikański przeciwnik, podczas gdy 36 lat temu to Reagan wygrał tam podobną różnicą głosów!

Trump cieszy się obecnie rekordowo niskim, bo tylko 30% poparciem Ameryki, podczas gdy np. Obama, gdy zaliczał swoją inaugurację, notował nawet ponad 80%!

Dlatego obecny lokator Białego Domu musi kontynuować kampanię wyborczą i płonne stają się nadzieje, że na stanowisku się ustatkuje. Widać to było już w czasie wyjątkowo agresywnej mowy po zaprzysiężeniu, gdzie w odróżnieniu od Reagana w 1981 nie zająknął się nawet o konstytucji czy o ciągłości władzy.

Wystarczy wspomnieć te mądre słowa sprzed 36 lat wypowiedziane na słowach Kapitolu:

"Dla części z nas ten dzień jest wydarzeniem niezwykle uroczystym i doniosłym, jednak w obliczu historii naszego państwa stanowi wydarzenie powszednie. Dziś właśnie ma miejsce prawomocne przekazanie władzy, przeprowadzone zgodnie z regułami zawartymi w naszej konstytucji. Podobne wydarzenia następują na tej ziemi już od dwustu lat. Niewielu ludzi zastanawia się nad tym jak wyjątkowym jesteśmy państwem. Dla części świata wydaje się cudem to, co dla nas jest normą - ceremonia regularnego, co cztery lata, przekazywania władzy. Panie Prezydencie, chcę, aby nasi obywatele wiedzieli, jak wiele Pan uczynił, aby podtrzymać tę tradycję. Dzięki pańskiej łaskawej współpracy w procesie przekazywania władzy, pokazał Pan obserwującemu nas światu, że jesteśmy narodem zjednoczonym, narodem zdecydowanym utrzymać nasz system polityczny, który gwarantuje wolność osobistą w stopniu, w jakim nie czyni tego żaden inny. Dziękuję również Panu i Pana współpracownikom za pomoc w utrzymaniu ciągłości państwowej, która jest podstawą istnienia naszej republiki."

 i zestawić je z konfrontacyjną agresją Trumpa w tym samym miejscu:

"20 stycznia 2017 roku będzie zapamiętany jako dzień, w którym lud stał się znowu przywódcą narodu (amerykańskiego) ", zaraz po zdawkowych podziękowaniach dla Obamy i Michelle. I nie można tutaj powoływać się na Deklarację Niepodległości z 1776 roku, bo ta mówi wprawdzie o prawie do obalenia władzy przez lud, ale tylko w celu zapobieżenia wprowadzeniu dyktatury ( o co paradoksalnie oskarżyć można Trumpa dużo bardziej ): "Kiedy jednak długi szereg nadużyć i uzurpacji, zmierzających stale w tym samym kierunku, zdradza zamiar wprowadzenia władzy absolutnej i despotycznej, to słusznym i ludzkim prawem, i obowiązkiem jest odrzucenie takiego rządu oraz stworzenie nowej straży dla własnego przyszłego bezpieczeństwa".

Gazeta Prawna tak pisze :"The Wall Street Journal Dziennik w komentarzu zatytułowanym „Populistyczny manifest Donalda Trumpa” wskazuje, że Trump, jak często mu się zdarza, przedstawił współczesne amerykańskie życie bardziej ponuro niż jest ono w istocie, przywołując w jednym ze szczególnie wzbudzających irytację fragmentów "masakrę Ameryki". "Subtelność nie jest w stylu Trumpa i Ameryka ma problemy, gdyż jednak słowo "masakra" bardziej pasuje do Aleppo pod rosyjskim bombardowaniem" - pisze gazeta.(...) „Jeśli ktokolwiek miał nadzieję, że prezydent Trump wykorzysta swoje (..)inauguracyjne wystąpienie do obniżenia politycznej temperatury Ameryki, to piątkowe wypowiedzi nowego prezydenta można określić tylko jako olbrzymie rozczarowanie” - czytamy w komentarzu redakcyjnym opublikowanym na łamach sobotniego wydania dziennika „The Washington Post”."

Prezydent, który dzieli Naród, który prowadzi go na barykady, zamiast jednoczyć, prędzej niż później będzie tracił jeszcze bardziej w sondażach, więc te 30% poparcia dla Trumpa  obecnie, to nie jest wcale jego ostatnie słowo w osiąganiu jeszcze niższych poziomów sympatii wyborców.

Porównajmy jeszcze te dwa przemówienia w zakresie nas, Polaków, bardzo interesującym. Reagan w 20 stycznia 1981 roku przemawiał oto tak:

"Znów staniemy się ideałem wolności i światłem nadziei dla wszystkich tych, którzy wolnością nie zostali obdarowani. Zacieśnimy nasze historyczne więzi z sąsiadami i sprzymierzeńcami, którzy podzielają naszą wiarę w wolność. Zapewnimy im nasze poparcie i zaangażowanie. Na lojalność odpowiemy lojalnością i będziemy walczyć o stosunki korzystne dla obydwu stron. Nie pozwolimy jednak, by przyjaźń z nami ograniczała ich suwerenność, ponieważ wiemy, że nasza własna suwerenność nie jest na sprzedaż. Co do wrogów wolności, którzy są naszymi potencjalnymi przeciwnikami, przypominamy im, że pokój jest największym pragnieniem narodu amerykańskiego. Będziemy dążyć do zachowania pokoju i możemy pójść na dalekie ustępstwa, lecz nigdy nie padniemy przed nikim na twarz, aby go osiągnąć. Nasza siła i wytrzymałość nie może zostać zlekceważona. Nasza niechęć do wojny nie może być traktowana jako dowód słabości. Jeżeli sytuacja będzie wymagać działania w celu zachowania naszego bezpieczeństwa narodowego, to nie zawahamy się działać. Utrzymamy wystarczającą siłę, aby zwyciężyć, jeśli zajdzie taka potrzeba. Wiemy, że posiadanie takiej siły, to najlepszy sposób, by uniknąć jej użycia. Musimy zdać sobie sprawę, że żadna broń w arsenale tego świata nie jest tak potężna jak silna jest wola i odwaga wolnych ludzi. Jest to broń, której nasi przeciwnicy nie mają. Jest to broń, którą dysponujemy my, Amerykanie. Niech zrozumieją to ci, którzy uprawiają terroryzm i gnębią swoich sąsiadów."

Tymczasem Trump przedwczoraj:" Zbyt długo broniliśmy granic innych krajów, podczas gdy odmawialiśmy obrony naszego" oraz oświadczył, że żałuje, iż Ameryka finansuje "armie innych krajów", podczas gdy siły zbrojne USA zostały "w smutny sposób" osłabione; obiecał ochronę amerykańskich granic i to, że od tej pory interesy Ameryki będą zawsze priorytetem Waszyngtonu.  Zapowiedział też, że Stany Zjednoczone „będą chronić stare sojusze i tworzyć nowe”, a także zjednoczą „cywilizowany świat przeciwko radykalnemu islamskiemu terroryzmowi”, który zostanie wykorzeniony. A z kim Trump będzie zawierał nowe sojusze, równoważne, jak to wynika z jego słów, ze starymi, to wiadomo, jeśli do cywilizowanego świata zalicza on putinowską Rosję!

Najgorsze jest to, że właśnie w kwestiach międzynarodowych nowy prezydent USA może sobie duzo bardziej pofolgować.

Ponieważ w kraju niewiele mu się uda zrealizować ze swoich populistycznych obietnic, bo albo wymagałoby to dalszego ostrego zadłużenia państwa, wobec czego Republikanie są tradycyjnie niechętni, a na Demokratów nie ma co liczyć, albo są nierealistyczne, jak wynikające z obarczania międzynarodowych porozumień handlowych winą za utratę miejsc pracy w przemyśle. Bo to drugie jest zdecydowanie bardziej spowodowane robotyzacją, czego dowodzi fakt utraty od 1987 5 milionów stanowisk w tej gałęzi gospodarki, przy jednoczesnym wzroście amerykańskiej produkcji przemysłowej o prawie 90%! Fabryka Forda tak hucznie przenoszona do USA, nie da wcale zatrudnienia zwalającego z nóg!?

Gdy jeszcze Putin odpowiednio połechce sfrustrowanego krajowymi porażkami multimiliardera, np. obietnicami cichych prywatnych deali, mnożących jego majątek ( nie na darmo przekazał przecież kontrolę nad nim swoim dzieciom ), to nagle hasło o  robieniu wyłącznie interesów przez USA może nabrać całkiem niespodziewanego przez elektorat Trumpa znaczenia!?

A nasi rodzimi bojownicy walki z liberalnym światem obudzą się z ręką w nocniku. Niestety pozostali Polacy też.

Cała nadzieja w tym, że 45-ty Prezydent USA tak rozwścieczy odpowiednią ilość republikańskich kongresmenów, że założą mu impeachment, bo w warunkach amerykańskich nie jest to wcale tak skomplikowane. Wtedy 46-stym Prezydentem stanie się już prawdziwy, a nie populistyczny, Republikanin!

GenesisX
O mnie GenesisX

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka