Śmieszą zapewnienia Szydły o determinacji PiSu w walce ze smogiem, który każdego dnia morduje ponad setkę Polaków. Dobra Zmiana jest całkowici, w tej swojej obecnie przejawianej namolności, niewiarygodna, jako że do tej pory, przez ponad rok udowodniła swoje nawet zainteresowanie w dalszym umieraniu rodaków z powodu trującego powietrza!? Zaczął niewinnie Waszczykowski wyzywając od najgorszych cyklistów, rozwój ruchu których w mieście jest przecież nie do przecenienia dla zmniejszenia się spalin. Potem Szyszko i kontrolowany przez niego Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska zabrał ponad 25 mln Małopolsce na walkę z katastrofalnym smogiem przekazując je Rydzykowi na cholera wie co. Ten sam Szyszko wypowiadał się przeciwko zaostrzeniu norm powietrza (czytaj: wyrównaniem ich do norm w innych krajach np. w przecież nie dużo od nas lepiej rozwiniętych Czechach ), bo publicznie obawiał się, że alarm smogowy będzie zbyt często( sic!) , bo prawie co dzień, ogłaszany w wielu polskich miastach! Następnie pisowcy zaczęli walczyć z ekologiczną energią z wiatraków durnym ustawodawstwem, że krajobraz jest ważniejszy od życia i zdrowia ludzkiego!? No i w końcu pisowski minister zdrowia ( sic!) podważał obawy obywateli co do zabójczego smogu, licytując się, że przecież bardziej wredne jest palenie papierosów!? Choć zapomniał, że np. dla niepalących już niekoniecznie.
PiS przejawiał te postawę, skandalicznie lekceważącą życie i zdrowie Narodu, bo zdawał i zdaje sobie sprawę, że do istotnego zmniejszenia umieralności w kraju z powodu tej komory gazowej nad Wisła niezbędne są poważne nakłady finansowe, a to musi oznaczać głębokie korekty np. w programach rozdawniczych typu 500+. Bo o ile wyciągnięcie pół milion dzieci z ubóstwa można wysoko postawić wśród priorytetów, to z pewnością rozmnażanie się Narodu, z efektami dla gospodarki za 20 lat jest dużo, dużo mniej istotne niż dodatkowe i jak najbardziej bieżące zejścia rodaków, a szacuje się je na 50 tys. rocznie, tylko z powodu smogu. Szczególnie, że owo rozmnażanie się nie przyniesie rozwiązania problemu demograficznego, bo wedle najbardziej optymistycznych założeń ma przybywać dodatkowych obywateli mniej niż ubywać ekstra w wyniku wdychanych codziennie trucizn! Nie mówiąc o tym że takie tragiczne powietrze, w porównaniu z zielonym Zachodem, nie jest zachętą do pozostania w Polsce, o powrocie do niej nie mówiąc!?
A na wyciągniecie 0,5 mln dzieci z ubóstwa ( co zostało odtrąbione jako jedyny sukces 500+ ) wystarczy 6 razy mniej publicznej forsy i resztę można byłoby przeznaczyć na rozwiązanie dużo bardziej palącej, bo życia i śmierci, sprawy.
Choć już tak jawnie pisowcy nie lekceważą, jak jeszcze tak niedawno, problemu, to obóz władzy dalej tylko pozoruje, że go rozwiązuje. Przede wszystkim odkłada go w czasie. Oczywiste natychmiastowe podniesienie norm spalanego indywidualnie paliwa pierwotnie nawet chciano wprowadzić po następnym (sic!) sezonie grzewczym, a główni producenci węgla w Polsce, kontrolowani przez państwo, z dumą oznajmili, że już (!) od 2018 roku zaprzestaną sprzedaży mułu węglowego dla indywidualnych odbiorców!?
Żeby już dalej się nie wywnętrzniać nad pozorowanymi ruchami Szydły i spółki, kroki powinny być radykalne, fundusze duże, a harmonogram krótki.
I tak nie później niż do początku kolejnego sezonu grzewczego winny być wycofane z użycia wszelkie kopciuchy, a wymiana na piece wysokowydajne i niskoemisyjne winna być dokonana za pomocą dotacji budżetowych i surowych kar za używanie niespełniających norm urządzeń tego typu. To samo i w tym samym czasie z paliwem.
A skąd na to forsa, to już napisałem.
Zacznijmy w końcu załatwiać problemy w kolejności ich ważności!
