Po tragicznych wydarzeniach w Ełku obóz władzy, opluwający dotychczas wolnościowców w Europie za poprawność polityczną, nagle sam w niej zakosztował. Nie tylko, że nawołuje do uspokojenia nastrojów, co jest zrozumiałe, choć nietypowe przy dotychczasowej praktyce szczucia wszystkich na wszystkich, a na muzułmańskich imigrantów w szczególności, mimo że w Polsce nie ma mamy ich wielu.
Poprawność polityczna jest bowiem ewidentna, a właściwie jej kłamliwa w wykonaniu PiSu wersja, poprzez wmawianie, że ełckie wypadki nie miały podłoża ksenofobicznego czy nawet rasistowskiego. Bo i owszem Polak został zasztyletowany może niekoniecznie z powodów narodowościowych, choć nie wykluczam, że i tutaj propaganda antyislamska szeroko pojętego obozu władzy, mogła zachęcić niektóre jednostki, szczególnie te bardziej zdemoralizowane, do prowokowania, obrażania, lżenia legalnie przebywających u nas i ciężko tutaj pracujących Arabów. W necie pojawiła się nawet relacja jednego z klientów tego lokalu z feralnej nocy: „Było wiele osób, pracownicy uwijali się, nie nadążając z zamówieniami jednak muszę przyznać, że obsługa była kulturalna i spokojna. Oczekując na posiłek, w Kebabie znajdowało się kilku pijanych mężczyzn. Oni jednak kultury za wiele w sobie nie mając posyłali raz po raz obraźliwe słowa w kierunku pracowników" Według świadka padały takie wyrażenia jak "Ciapaku na kolana i do pana". "Mimo tych uwag pracownicy w milczeniu pracowali dalej”
Ale już oczywistą jest motywacja tego 300-osobowego tłumu, który przy bierności policji zdemolował kebabownię, w zemście za przelaną polska krew przez wrażego mahometanina. Wystarczy się przejechać po komentarzach w necie, by stało się się jasne, że owo zgromadzenie nie odbiegało zbyt daleko od swoich protoplastów 75 lat temu 75 km na południe.
Podobny przypadek, w samym czasie w Sopocie, nie spowodował bowiem podobnej ruchawki, tylko dlatego, że po obu stronach mieliśmy do czynienia z etnicznymi Polakami.
Żałosny jest więc Piotr Semka, który u Kaltenbacha mantruje, że Polacy nie są przecież ksenofobiczni i ci w Ełku przyszli tylko zszokowani i do cna oburzeni, że tak strasznie niesprawiedliwie został potraktowany drobny złodziejaszek i kryminalista znany z wielu bójek i rozbojów!? Gdy, Agaton Koziński, przecież sympatyk PiSu, zwraca słusznie uwagę na skutki ostrego stanowiska PiSu w sprawie uchodźców muzułmańskich, odmawiającego przyjęcia nawet symbolicznej ich ilości, a przecież w domyśle wskazującego też na niepotrzebnie rozdmuchaną propagandę wrogości wobec obcych, Semka rozpaczliwie, choć z coraz mniejszym przekonaniem, zaprzecza. A przecież jeśli Naród ma się obawiać paru tysięcy nowych muzułmanów, szczególnie gdy wielu z nich to kobiety, starcy czy dzieci, to czemu ma się nie bać tych co już o legalnie od kilku czy kilkudziesięciu lat w Polsce żyją i pracują, a niektórzy są nawet naszymi obywatelami!? Dlatego nie dziwota, że mnożą się ataki na cudzoziemców w Polsce, jak ten w Ozorkowie w nocy z poniedziałku na wtorek.
I może PiS dalej by sobie pofolgował w tej antyimigracyjnej kampanii, ale zorientował się że to tylko zaczyna nabijać punktów Kukizowi, a i policja zaprzestaje koniecznych interwencji w obliczu rozbojów tłumów ksenofobią powodowanych, dobrze pamiętając wyraźne wyrazy sympatii i poparcia, a co najmniej pobłażania, jakie obóz władzy do tego momentu okazuje wobec tego środowiska. Gardłowanie, że ełckie wypadki absolutnie nie mają podłoża narodowościowego, są też tego przejawem!
PiS musi teraz udawać owieczkę, nawołując do spokoju, bo na gwałt potrzebuje zdyskredytować swoich politycznych oponentów protestujących w Sejmie przeciw łamaniu prawa . Problem w tym, że o ile ów tłum w Ełku winien był poczekać na działania policji, prokuratury i sędziów, tak wobec konstytucyjnego zamachu stanu, opozycji pozostają tylko takie pokojowe przecież formy demonstrowania i blokowania, jakie zastosowała . Nie przeszkadza to jednak pisowskim celebrytom porównywać spokojnych posłów do rozwydrzonego zgromadzenia rzucającego kamieniami!?
