GenesisX GenesisX
436
BLOG

Akcja reakcja czyli trzecia moja przepowiednia!

GenesisX GenesisX Polityka Obserwuj notkę 27

Jak mawiał klasyk, w miarę „W miarę postępów w budowie socjalizmu walka klasowa zaostrza się” (Józef Stalin)!

Sukcesy retoryki antywolnościowej i ksenofobicznej w cywilizowanym świecie będą powodowały coraz silniejszy opór środowisk liberalnych, prawdziwie demokratycznych.

Już powodują.

Widać to choćby porównując rozmiary wiktorii Trumpa do Brexitu. O ile w tym drugim przypadku różnica wynosiła solidne prawie cztery punkty procentowe, przy rekordowej frekwencji ponad 70%, to Donald przegrał wśród wyborców, przy najniższej od 2004 roku frekwencji. Frekwencji liczonej stosunkiem ilością głosujących do mieszkańców USA, która wyniosła 39,3%, podczas gdy  w 2012 - 41,1% a jeszcze cztery lata wcześniej 43,2%!?

Przy tym Trump nigdy nie wygrał, gdyby nie fałszywka wzucona przez tak wiarygodną publicznie osobę, jak szef FBI, na 11 dni przed wyborami. Fałszywkę, bo sam ją odwołał na dwa dni przed 8 listopada. Te kluczowe dziewięć dni miało być poświęcone przez Clinton wreszcie na kampanię kontruktywną, a tymczasem musiała się ona personalnie bronić, atakując personalnie swego przeciwnika. W konsekwencji część wyborców demokratycznych pozostała w domach, czego dowodzi właśnie rekordowo niska frekwencja. Oby dyrektor Comney nie okazał sie współczesnym Herostratesem!?

Podsumowując, ta olbrzymia mobilizacja środowisk liberalnych, w tym wsparcie ze świata nauki i kultury oraz znanych celebrytów, okazała się jednak sukcesem, bo przegrali oni o włos, mając przecież nie najlepszą kandydatkę. Bo z Sandersem, nie mówiąc o Michelle Obama, Trump przegrałby z kretesem. Ale, jak to mawiał inny klasyk, co się odwlecze to nie uciecze.

Szczególnie, że w pierwszym okresie po objęciu władzy Trump może zacząć już zdradzać przejawy zdenerwowania, gdy nawet minimalny opór wśród Republikanów dotyczący wprowadzania jego populistycznego programu spowoduje, że nie będzie on w stanie realizować swoich obietnic. Tymczasem media nieustannie będą go rozliczać za jego moralno-biznesowe grzeszki i konszachty z wrogami Ameryki!

W każdym razie trumpistowski szok okaże się wielce pouczający dla tych ludzi na Zachodzie, którym liberalna demokracja jest bardzo droga i spowoduje ich mobilizację przy kolejnych starciach z ksenofobią i populizmem.

Pierwszym takim starciem, który już się toczy, są coraz to bardziej intensywne próby odwrócenia wyniku hecy brexitowskiej w samym Zjednoczonym Królestwie. Coraz częściej znane persony wspominają o konieczności powtórzenia referendum, sąd konstytucyjny orzekł, że do rozpoczęcia procedury wyjścia z Unii rząd brytyjski potrzebuje zgody parlamentu ( a tam może być różnie, szczególnie jak dojdzie do przedterminowych wyborów ), a Szkoci zagrozili, że bez ich zgody Brytole nie mogą negocjować z Brukselą. Z każdym dniem dociera do obywateli Zjednoczonego Kólestwa świadomość fatalnych skutków jakie separacja od kontynentu może im przynieść, szczególnie w tak niepewnej i dynamicznej sytuacji na świecie.

Oprócz rozwoju sytuacji na Wyspach, kolejnym polem sprawdzającym, po tramponadzie, mobilizację świata liberalnego, będą powtórzone wybory w Austrii. Na razie Gallup podaje 51:49 na rzecz populisty, ale obywatele tego kraju mogą się nagle np. poczuć wystraszeni wzmacnianiem pozycji Rosji przez Donalda. W końcu zaliczyli w swoim czasie wieloletnią okupację Sowietów i wprowadzanie u siebie kołchozów!

W ostateczności przepowiadam, że ksenofobiczni populiści zaliczą swój Stalingrad w czasie wyborów prezydenckich we Francji na przełomie kwietnia i maja przyszłego roku, na co wskazuje chociażby olbrzymia przewaga, jaką Clinton ma nad Trumpem w sondażach u żabojadów. Le Pen gratulująca temu chamskiemu w oczach Francuzów pozerowi, nie zaliczy żadnych punktów, a zdecydowanie odwrotnie. Realne zagrożenie dla wolności stanie się, dla tych wychowanych w umiłowaniu wolności zachodnich europejczyków, odczuwalnym czynnikiem mobilizującym do postawienia temu tamy, raz a dobrze.

Ponieważ w Niemczech prezydent nie jest wybierany w bezpośrednich wyborach, więc za Odrą populiści mają zero szans na objęcie władzy czy nawet wejście w koalicję, skoro działają tam, tradycyjnie, nawet najbardziej niewyobrażalne np. w naszych warunkach, porozumienia rządowe, między partiami odległymi ideologicznie z wyjątkiem szacunku do konstytucji i demokracji. Tak więc wybory w wrześniu staną się tam, po francuskim Stalingradzie, tym razem Kurskiem dobijającym światowy ruch oszołomów i antywolnościowych nienawistników.

Gdyby w Polsce, w tym czasie, Kaczyński zdecydował się bardziej na erdoganowskie/ putinowsko/łukaszenowskie posunięcia wobec opozycji i Narodu, nawet w niewielkiej skali, powinno to tylko jeszcze bardziej zmobilizować Zachód, by obronić demokratyczny dorobek, jaki ludzkość zaliczyła od czasów powstania USA, czy nawet angielskiego parlamentaryzmu!

 

 

 

GenesisX
O mnie GenesisX

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka