Chocholi taniec Dobrej Zmiany

Polska polityka zagraniczna w wykonaniu PiSu jest jak krajowa, czyli dwa kroki do przodu, jeden do tyłu, a nierzadko odwrotnie. Skutki czegoś takiego mogą być tylko opłakane, jak w przypadku Ukrainy. Otóż Waszczu, zgodnie z oczekiwaniami, opowiada się publicznie za przedłużeniem sankcji antyrosyjskich , podczas gdy grupa ponad 200stu pisowskich parlamentarzystów pisze list otwarty do Ukraińców, by nie czcili banderowców za ich walkę z Sowietami!? Tak list ten będzie bowiem interpretowany, bo nasi milusińscy w nim palneli, że w ogóle Kijów winien wyrzucić banderowców ze swojego panteonu, niezbędnego przecież do zbudowania silnej tożsamości antykremlowskiej, jeśli tylko brali udział w ludobójstwie wołyńskim. Brak choćby takiego rozróżnienia spowoduje, że ten list nie zostanie zrozumiany ani w Kijowie i Lwowie. Szczególnie że, wybitnie jednostronnie ujmuje wielowiekowy konflikt między naszymi narodami, upatrując winy za niego tylko u naszych wschodnich braci. Konsekwentnie wypowiedż naszego MSZ zostanie odebrana przez naszych ukraińskich sojuszników bardziej jako wyraz kolejnej awantury Warszawy z Berlinem aniżeli chęć i determinacja w udzieleniu im przez Polaków pomocy. Zresztą Kijów i tak ma pretensje o konfrontacyjny kurs Warszawy z Unią, który dla nich jedynie skutkuje radykalnym spadkiem możliwości wywarcia przez nas na Zachodzie presji, by sankcje antyrosyjskie utrzymać i Ukrainę wspierać. Marzenia o zbudowaniu, w takich warunkach, antykremlowskiego Międzymorza są kpiną z rozumu!